wtorek, 30 listopada 2010

Winter in the City

Zima nastała w pełni. A ja nie mam opon zimowych.

Poza tym jestem na urlopie, co wzbudziło wiele kontrowersji i wczoraj po prostu coś pękło. Stresy sięgnęły zenitu. Wyłączyłam telefon (pierwszy raz od kilku miesięcy...), miałam dość wszystkiego.

Dzisiaj dzień był zabiegany. Bardzo.

A teraz... spędzam zimę w mieście, czyli ja, butelka wina i sushi...

Czasami po prostu potrzebny jest reset:)!

poniedziałek, 29 listopada 2010

Dialogi Rodzinne

Wprowadzenie:
Wolna chata, siedzimy z Szanownym Bratem P. przy śniadaniu, Szanowny Brat T. jeszcze śpi. Rozmowa krąży wokół szeroko pojętej sztuki fotografii:

(...)
ja: Widzisz, ja chcę znaleźć takiego fotografa, który zrobi mi wspaniałe zdjęcia. Takie, na których faktycznie będę wyglądała lepiej niż w rzeczywistości...
Szanowny Brat P.: To ty nie potrzebujesz fotografa tylko speca od efektów specjalnych...

no comments

niedziela, 28 listopada 2010

Bezsenność...

Jestem na urlopie.

To oficjalne. Właśnie przeżywam etap bezsenności. Ciągle myśli kłębią mi się wokół pracy. Poza ogarnęło mnie lenistwo i obojętność. W takim razie dzisiaj leniwie i obojętnie planuję spędzić niedzielę.
Najwyraźniej organizm woła o... lenistwo i obojętność z mojej strony.

A ponieważ jestem w ten weekend niczym Kevin - home alone, lenistwo i obojętność zapewnią mi obiad w postaci lodów waniliowych (żeby się do mroźnej atmosfery dostosować:)).

No to miłego dnia:)!

czwartek, 25 listopada 2010

"Panuję nad sytuacją" powiedziała Pensjonarka...

...stojąc po kolana w książkach, papierach i butach, z kubkiem kawy z cynamonem w dłoni i kłębkiem nieogarniętych myśli w głowie.

Tak było dzisiaj.
Czy ja panuję nad sytuacją? Zdecydowanie tak (to wersja oficjalna), a mała dygresja jest taka, że jakieś 37 minut temu przestałam nad nią panować (ale lepiej nie będę dopuszczała do siebie tej wersji).

W sumie mam ochotę się położyć i przespać najbliższe dni. O!

I przeżywam permanentny i paniczny strach przed pójściem na urlop.
Co ja będę robić przez tydzień? No co?

wtorek, 23 listopada 2010

Kryzys w dwudziestym szóstym wieku...

Normalnie mam zaćmienie...

Niemoc twórczą...

Kojarzycie taki serial, w którym główny bohater tępo wpatruje się w migający na ekranie komputera kursor i cierpi na permanentny brak natchnienia?
Mam prawie tak samo, ale jak to mówią prawie robi różnicę... zdecydowanie mniej piję, nie mam kokainy, nie mam przypadkowych panienek (czy tam facetów) w szczególności zapoznawanych w sklepie i nie jeżdżę porsche (nawet zdezelowanym)... ogólnie moja rzeczywistość wypada zdecydowanie słabiej, ale brak natchnienia jest problemem uniwersalnym.

Moim usprawiedliwieniem natomiast jest to, że milczenie jest złotem, ale w rzeczywistości to bull shit!

Dlatego pomilczę, napiję się i pokontempluję...

niedziela, 21 listopada 2010

Dewiacja ku świętości* i najsamotniejsza dziewczyna na świecie...

Chciałabym żeby doba była dłuższa... ciągle brakuje mi czasu na różne drobiazgi... i nie tylko.

Brakuje mi moich przyjaciół. Są blisko, ale daleko. Też gdzieś pędzą. Praca, kariera, imprezy, romanse i związki. Sama mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam im wystarczająco dużo czasu, a egoistycznie tęsknię za nimi i jestem uparta.

Weekend minął znowu za szybko. Szkoła. Codzienne zmartwienia. Rodzinne obowiązki. Wolontariat.
Ale nie narzekam. Cieszę się z tego co mam.

Dzisiejszy niedzielny sprint trochę mnie zmęczył. Ale lubię takie wyczerpanie, kiedy wiem, że skutek jest pozytywny.

Chociaż zdarzają się chwile słabości to dzisiaj muzykoterapia mi pomaga:



Spokojnego popołudnia życzę, a sama kieruję się w stronę Maciejówki:)
Muszę się trochę wyciszyć.


* by Andrju The Pilot

sobota, 20 listopada 2010

Sobota... a ja...

Weekendowy Dyżurny Kierowca Rodzinny, zwany potocznie w kręgach familijnych "frajerem", to dzisiaj jestem JA.

No cóż... każdemu może się przytrafić wyciągnięcie tej najkrótszej słomki...

czwartek, 18 listopada 2010

Irish Polish Dialogues | NEW!

T: Don't you think that men are afraid of you?
A: Me? Why?
T: Just look at you... your look, your work, your education... everything... They're just afraid!
A: So what? I don't care about them. Finally I'm looking for Han Solo and he is the brave one!

środa, 17 listopada 2010

Cytat tygodnia

"Ja to chcę tak normalnie... poznać dziewczynę, zakochać się... a na tej SYMPATII to się tylko na bzykanie umawiają!"*

* by Pablo's Friend


Czasami prawda jest naprawdę zaskoczeniem;p

wtorek, 16 listopada 2010

BitterSweetSymphony

Pobudka. Litery składane w słowa. Miętowa pasta do zębów. Słowa składane w zdania. Kawa z mlekiem. Rozsądek zmieszany z deszczem. Sztuczne światło. Dźwięk smsa. Kawa z cynamonem. Migający kursor. Plan dnia. Oczekiwanie. Chwała Ojczyźnie. Ukłucie w sercu. Bezsilność. Śmiech. Zmiany. Analiza rzeczywistości. Samotność w tłumie. Muzykoterapia. Pozory. Popkulturalny absurd. Supernaturalna doba.



Bez logiki.
Bez końca.
Bez liku.

Amen.

niedziela, 14 listopada 2010

Słowo na Niedzielę:)

Pogoda dopisuje. Jestem zachwycona. Łykam łapczywie każdy promień Słońca i ciepłe powietrze, które stwarza zupełnie nielistopadową aurę.

Spaceruję i korzystam z tego co jest.

Wczoraj byłam z moimi Przyjaciółmi na koncercie. Muzyki Gospel w dodatku. Jechaliśmy zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać, wróciliśmy z radością wypisaną na twarzach i w sercu.
Jest pięknie, wszystko trwa:)

I trochę muzyki na ten piękny dzień:



Wspaniali Myslo!

sobota, 13 listopada 2010

In Good Company...

Zawsze mawiam:

"Samotna kobieta w wielkim mieście musi sobie radzić"

I zawsze sobie radzę.
Ostatnio usłyszałam szczere słowa, pełne troski:

"Mam nadzieję, że w końcu będzie Ci źle samej to będziesz chciała faktycznie coś zmienić".
Nie były to złośliwe słowa, wręcz przeciwnie.
I dały mi do myślenia. Dziękuję.

Ciągłe powtarzanie jakiegoś zdania sprawia, że zaczyna się w to wierzyć, a z czasem jest to stan faktyczny.

Prawda stara jak świat.

I w moim przypadku także się potwierdziła.

A ja mam już tego dość.
Dość nijakości, bylejakości i niezdecydowania, dość wymuszonych relacji, bladych i jałowych, które po pewnym czasie po prostu znikają...

Nie chcę, nie zgadzam się i tolerować nie mam zamiaru.

Od dzisiaj już tylko jak w tytule:)

środa, 10 listopada 2010

Stałość w uczuciach, czyli lepiej niczego nie planować:)

Ale dzisiaj miałam plany...

W końcu środa, to się nagle z wiadomych przyczyn weekendowo zaczęło robić.

Plan był prosty - po intensywnych 2 dniach dzień miał być spokojny, wyluzowany i przeznaczony na zaległości. Oczywiście już o 9:07 wiedziałam, że mój plan będzie mocno zmodyfikowany. Trochę się wszystko obsunęło, ale za to towarzysko się wieczorem zrobiło, zarówno w aspekcie planowanym jak i spontanicznym:)

a teraz zasłużone 1Q84, rozdział po rozdziale:)

wtorek, 9 listopada 2010

Pytanie retoryczne

"Musisz sobie zadać jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubisz w życiu robić? A potem zacznij to robić.." *

Czemu jak mówię, że uwielbiam moją pracę ludzie patrzą na mnie jakbym oszalała?
Pytam się, czemu?



* "Chłopaki nie płaczą"

poniedziałek, 8 listopada 2010

Kości zostały rzucone...

Wróciłam do wieku przedszkolnego... znowu uczę się pisać, a wcale nie jest to łatwe... Momentami zabawne, ale ogólnie bardzo trudne... Ale postanowiłam i zdania nie zmienię.
Kości zostały rzucone.

AГНЕШКA AНТУЛЬСКA

tego się dzisiaj nauczyłam i powiem Wam, że to zupełnie inna osoba jest.

p.s. mam nadzieję, że alfabet wordowski mnie nie oszukał:)

niedziela, 7 listopada 2010

"Panna Bloga zaniedbujesz"*

Adrenalina była.
Prędkość była.
Obiad był.
Deser był.

Niedziela fajna była.

Jak ja lubię ten dzień!

Miłego wieczoru:)


* by Moja Najlepsza Przyjaciółka vel Siostra

sobota, 6 listopada 2010

Między słowami... czy kosmos nie może czasami zwolnić?

Kolejny tydzień minął zanim jeszcze na dobre się rozkręcił.
Było tradycyjnie - szybko, pracowicie, było trochę smutku i trochę radości, jak to w życiu bywa.
Spotkałam kilku dobrych przyjaciół, wypiłam cudowną kawę, śmiałam się z drobiazgów, przeczytałam książkę, pracuję ciężko nad moim trudnym charakterem, szlifuję warsztat kabaretowy opowiadając dowcipy, dążyłam do samounicestwienia mojego żołądka popijając szaszłyki kawą i zajadając to wszystko słonecznikiem, nie szukam miłości mojego życia, obejrzałam świetny film, zjadłam najlepsze ciasto świata w wykonaniu mojej Mamy i dostałam propozycję wiosennego lotu "Antkiem" czego oczywiście nie mogę się doczekać. Przecież mi nie trzeba 2 razy powtarzać:)
A jutro mój ulubiony dzień tygodnia, który rozpocznę słuszną dawką adrenaliny w samochodowym wydaniu:)... a to będzie dopiero początek:)

wtorek, 2 listopada 2010

Dialogi Rodzinne

Wprowadzenie: Długi weekend, siedzę z Rodzicami przy śniadaniu, jest luźna atmosfera, czuć, że jest to wolny dzień. Ojciec opowiada o swojej ostatniej wizycie w Aquaparku (ostatnio jest tam stałym bywalcem… i już wiemy dlaczego... :)):

Ojciec: (...) w a saunach super, sporo tego tam jest, ale 90% mężczyzn.
ja: no wiesz, jednak kobiety trochę się krępują, przecież tam chodzi się nago, a poza tym kobiety mają wtorki tylko dla siebie...
Ojciec: Oj, krępują się? Ostatnio jak byłem w saunie leżała tam taka dziewczyna, zupełnie bez skrępowania... A teraz przynajmniej wiem jaki sposób depilacji jest teraz modny, hehehe...
Mama: ??? (lekko się uśmiechnęła...)
A Ojciec nie skojarzył sytuacji, w której się znalazł (i przede wszystkim towarzystwa i kontynuował swoje opowieści...):
Ojciec: Depilacja a la wieże Eiffla... serio...
Mama: (coraz bardziej rozbawiona całą sytuacją) Tak? A czy Ty przypadkiem nie masz problemów z ostrością widzenia bez okularów? Czyżby to był cud…?

Chociaż raz to nie ja zaliczyłam Największą Wpadkę Tygodnia:)